24 Lis. 2014

Patrzymy..., ale czy widzimy?


15 października o godz. 15:00 w pałacu Potockich w Radzyniu Podlaskim odbył się finał konkursu na reportaż Radzyńska Kraina Serdeczności: miejsca, ludzie, wydarzenia.

Poniżej przentujemy reportaż Marty Duk uczennicy Gimnazjum nr 1 w Radzyniu Podlaskim, która zajęła pierwsze miejsce w konkursie. Marta otrzymała nagrodę Komisji Konkursowej sponsorowaną przez Starostwo Powiatowe w Radzyniu Podlaskim - organizatora Konkursu, oraz nagrodę prowadzących wasztaty reporterskie w Radzyniu Podlaskim i zarazem członków Komisji Konkursowej: Magdalenę Micułę i Sergiusza Pinkwarta.

 

Patrzymy..., ale czy widzimy?

Ludzie są w stanie dostrzec wiele rzeczy: zmiany, jakie zachodzą w człowieku, w przyrodzie, we wszystkim, co nas otacza. Niektóre sprawy wciąż jednak umykają, przysłania je codzienność i nie zwracamy na nie uwagi. W naszym miasteczku, naszej Krainie Serdeczności, też zachodzą zmiany, choć czasem nie zdajemy sobie z tego sprawy. Pewnego wrześniowego dnia, wracając od koleżanki, przysłuchałam się rozmowie dwóch starszych panów siedzących na ławce: „...Wiesz, bo w tym naszym mieście to tak nudno, nic się nie dzieje. Ładnie też nie jest, a i ludzie tacy nieprzyjemni”. Po chwili pada odpowiedź: „Dokładnie. A dzieci całe dnie tylko w tych internetach siedzą, nic pożytecznego nie robią. Za moich czasów to było nie do pomyślenia..." Czy to prawda? Czy nie ma tutaj nic ciekawego, wartego obejrzenia? Chcę to sprawdzić, wyruszam na spacer po Radzyniu.

Stoję przed gmachem sądu na ul. Wyszyńskiego. Jest około godziny 17.00 i słońce rzuca cienie na wysoki prostokątny budynek o piaskowym kolorze. Duże okna dodają mu pewnej przejrzystości. Cała ulica ma pewien urok, mimo że po obu jej stronach są osiedla mieszkaniowe. Dużo zieleni, piękne trawniki między kolorowymi blokami i wysokie drzewa przy chodnikach. Nad wszystkim góruje budowla kościoła. Samochody leniwie suną po ulicy. Z parkingu obok kościoła wychodzi właśnie para z dwójką małych dzieci w wózkach, kilka metrów dalej młoda dziewczyna rozmawiająca przez telefon mija starszą panią. Dwóch mężczyzn rozmawia ze sobą, śmieją się, a po chwili każdy idzie w swoją stronę. Czy wieje nudą? Nie, czuję po prostu spokój letniego dnia. Tego miejsca nie można nazwać blokowiskiem.

Idę dalej w stronę stadionu Orląt i słyszę już z daleka radosne okrzyki: „Podaj

do mnie!", „Strzelaj!”. To grupa dzieciaków gra właśnie mecz. Zadbany stadion oblegany jest przez rodziców dopingujących swoje maluchy. Niektórzy siedzą na ławkach, a inni stoją przy samych krańcach boiska. Usiadłam na jednej z niebieskich ławeczek ustawionych wzdłuż drogi rowerowej. Dzieci wcale nie siedzą cały czas przed komputerem, rozwijają pasje, aktywnie spędzają czas, bo ktoś pomyślał, by miały gdzie to robić.

Drogę do centrum skracam, idąc ścieżką rowerową. Jest czysto, żadnych śmieci wokół. Ławki są nienaruszone, tak samo latarnie. Brzeg rzeki ładnie przystrzyżony. Jak mogłam tego wcześniej nie zauważyć? Wyprzedza mnie kobieta uprawiającą jogging i kilkoro nastolatków, a także para w średnim wieku na rolkach. Ze śmiechem wymija mnie dwóch chłopców na deskorolkach. Ilu tu ludzi? Ktoś się spieszy, ktoś dziarsko maszeruje z kijami, a jeszcze inni leniwie plotkują, siedząc na ławkach.

Niedaleko pałacu, przy stawach zauważam grupkę ludzi robiących sobie zdjęcia. To zapewne turyści. Czym się tak zachwycają? Dostrzegam, tak jak i oni, jak wspaniale odbija się w wodzie pałac w świetle zachodzącego słońca, jak cienie drzew wydłużają się. „Jakie to magiczne miejsce”- słyszę za plecami, bo podążam już dalej. Mijam starszą parę trzymającą się za ręce. Nic nie mówili po prostu się uśmiechali. „Dobry wieczór” - mówię, spontanicznie. Odpowiadają mi szerokim uśmiechem.

Na skwerku wciąż siedziało wiele osób. Ławki stały tak, że mogły się widzieć i swobodnie rozmawiać. Jeszcze raz uważnie rozejrzałam się dokoła. Paliły się już latarnie i wtedy chyba po raz pierwszy tak naprawdę zobaczyłam nasz pałac Potockich. Może to rzeczywiście magiczne miejsce?

Dzisiaj zobaczyłam Radzyń, w którym żyję od urodzenia i który widzę przecież na co dzień. Nie wystarczy zatem patrzeć, trzeba jeszcze widzieć.

[ data dodania : 24 Lis. 2014 / wizyt : 4209 ]

‹ zobacz wszystkie

Dodaj opinię Dodaj opinię
Deklaracja dostępności   |   Aktualności   |   Kontakt-KULTURA   |   Publikacje   |   Sery z Radzynia Podlaskiego   |   Do pobrania   |   Nota prawna   |   Regulamin
facebook